Mikołajek znalazł dziś dwa kasztany i przyniósł do domu. I właśnie w związku z kasztanami - zrobiłam duże odkrycie. Płatki musli kasztanowe.
Ale skoro o musli, to płatki muszą w czymś przecież pływać. Mikołajek pięknie mówi - mleko. I lubi mleko. Tyle, że nie pije - bo wiadomo. Dieta i te sprawy. No a wciąż i w kółko molestuje mnie o płatki i mleko (on wymawia "mleto"). Odkąd nauczyłam go jeść pełnoziarniste musli, to w zasadzie stały się jednym z jego ulubionych posiłków. No ale dieta bezglutenowa. I bezmleczna. Musli odpada. Na szczęście znalazłam płatki z kasztanów. Zdrowe. Słodkie. Chrupiące. Bio. Do tego suszone morele, pestki słonecznika i co tam jeszcze komu w duszy gra...
BEZGLUTENOWE MUSLI DLA MIKOŁAJKA
Na noc namocz garstkę ziarna słonecznika i/lub dyni. Namoczone zmieszaj z pokrojonymi, też lekko namoczonymi suszonymi na słońcu morelami, dodaj płatki kasztanowe i posyp prażonymi płatkami migdałów. Możesz zjeść z mlekiem kozim - nie zawiera kazeiny, a o tę nieszczesną kazeinę tu chodzi, albo z sojowym (nie lubię) albo z czym chcesz, sokiem lub wodą. Na sucho też niezłe.
Płatki kupuję tu.
Mikołajek mówi - Smacznego :-)
A tu można sobie poczytać o kazeinie i glutenie.
Nawet nie wiedziałam, że takie płatki kasztanowe istnieją:)
OdpowiedzUsuńDziś odstawiam mleko. Kilka przykładów z artykułu przekonalo mnie, że ja go po prostu nie trawię. Z glutenem będzie o wiele gorzej. O ile rezygnazja z mleka nie wpłynie na moją rodzinę, o tyle rezygnacja z glutenu, który jest stałym elementem naszych wspólnych posilków jest już większym przedsięwzięciem. I wiem, że Małżon raczej się na to nie zgodzi...
OdpowiedzUsuńTo, ze Ty odstawisz gluten nie musi oznaczac kary ;) dla Malzona. Tatus Magenisiowy tez zajada gluten. My we trojke - nie. Jakos to wszystko udalo sie pogodzic. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń