środa, 12 września 2012
daimonion
Dziś około godziny 5.37 z rana Daniel postanowił na dobre wstać. Wprawdzie już około 00.30 próbował się obudzić, ale mu nie dałam. Usypiałam go jakieś dwadzieścia razy. Więc około 5.37 przeżyłam krótkie ale głębokie rozczarowanie. Bo Daniel już spać nie chciał. Chciał ćwiczyć klękanie na kolankach i wstawanie z kolanek. W dodatku obudził Mikołajka. Właśnie wtedy odezwał się mój wewnętrzny głos. Bardzo wewnętrzny i osobisty. Powiedział mi, że długo tak nie pociągnę. Że się rozsypię. Że trzeba spać i takie tam oczywistości. No ale kiedy spać? Daniel w dzień nie śpi, albo śpi wtedy, kiedy trzeba gotować/sprzątać/żyć. Mikołajka do przedszkola wyprawić. A w nocy nie tylko nie śpi Daniel, ale i Mikołajek. Wstają na zakładkę. Więc mój wewnętrzny głos powiedział mi, że jak nie będę spała, to długo tak nie pociągnę. Ale odkrycie zrobił. Niestety nie powiedział, jak to zrobić, żeby spać, kiedy progenitura nie chce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Strasznie ci wpółczuję. Jedyne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy, to jakaś pomoc domowa, która przychodziłaby na kilka godzin nawet w dzień, zajmowała się dzieciakami a ty byś odsypiała. A pan Baton co robi w nocy? a w dzień? :>
OdpowiedzUsuńNo mam pomoc, odsypiam z Danielem między 6-7-czasem nawet do 8..., no ale ta godzina rano to za mało po całej nocy. No i jak rano jest terapeutka Mikołajka, to działam w kuchni i na innych powierzchniach płaskich. Baton w nocy wstaje do Mikołajka, ale i tak Mikołajek budzi najpierw mnie, a często potem Daniela... Baton jak na faceta dużo pomaga, ale zawsze coś na mnie spadnie, wiesz jak jest...
UsuńNie ma nic gorszego od przerywanego snu....
OdpowiedzUsuńJest. Brak snu, a potem pobudka o 5.30!
Usuń