niedziela, 19 stycznia 2014

dwa lata temu...

Dwa lata temu o 10:04 urodził się Daniel.
Na początku nie oddychał i ta chwila ciszy i to, że wszyscy się odwrócili w jego stronę i czekali...
- Co się dzieje? - pytałam sobie w środku. A potem już pytałam głośno, bo tam coś się działo. W końcu rozległy się oczekiwane dźwięki i dostałam mokre zawiniątko do rąk!

Tak było... Urodził się w mróz i śnieg... Dziś mówi jak trzylatek i zmusza Mikołajka do dialogu. Do ruchu. Do wyjścia poza jego własny świat.
Najbardziej lubię zabawę w "Uciekamy".
Daniel krzyczy 'Uciekamy" i obaj uciekają - po prostu.
Dwa razy już słyszałam, że Mikołajek sam rozpoczął  uciekaną zabawę :-)
(W końcu kiedyś tam ją wymyślił, tylko kiedyś bawił się w nią sam).
Chowają się też za drzwi i udają, że ich nie ma, chichrając się, że drzwi się trzęsą.
Naparzają się też czym popadnie, a jak nie ma czym, to bez czegoś ;-)

Bez Daniela nasze życie nie byłoby takie rozrywkowe.
Mikołajek ma brata, rozumie to. Za każdym razem dolicza do rodziny. Mama, tata, Mikołaj i brat. Patrzę na to ich braterstwo i serce mi rośnie...

- Okojaj - mówi Daniel.
- Danelku - mówi Mikołajek.

Z tej dwuletniej okazji upiekłam bezglutenowy, bezjajeczny, bezmleczny i bezorzechowy tort (więcej alergii nie pamiętam).

- Chcę misia, mamusiu - powiedział Daniel.
Więc był miś. Bo obecnie trwa fascynacja misiami...
A ja mam anginę i idę spać.
Dziś wieczór już nie pracuję.




Na zdjęciu z prababcią.




Dziękuję za Wasze Serca :-)

Kochani! Chciałam podziękować Wszystkim, którzy pomagają Mikołajkowi.
Dzięki Waszej pomocy w roku 2014 z 1% zebranego w zeszłym roku Mikołajek będzie miał opłacone
4 miesiące rehabilitacji i leczenia! 


Dziękujemy za Wasze serca i pamięć!

Wasze wsparcie na każdym kroku jest nieocenione i po prostu nie poradziłabym sobie bez Waszej pomocy, bo udźwignąć miesięczną kwotę rehabilitacji (6.000) jest dla mnie wciąż jeszcze niemożliwe...

Jeśli możesz pomóc w tym roku, przekazując 1% dla Mikołajka,
to będzie jak światełko na dalszą jego trudną drogę.
Mikołajek zrobił już tak dużo!
Chodzi, próbuje mówić, bawi się z innymi uśmiecha się i czasem budzi mnie słowami:
- Kochanie Mamusiu! - krzycząc mi prosto do ucha.

A tę przepiękną ulotkę narysowała Mikołajkowi Ciocia Natasza Naglewicz.
Dziękuję 






czwartek, 2 stycznia 2014

jak co roku w nowym roku

Jak co roku w nowym roku piszę do siebie list. Ten pomysł przekazał mi Michał...
Ten list miałam napisać jeszcze w starym roku, ale jakoś tak te święta i ten świąteczny wirus Mikołajka mnie oddaliły od pisania, że...

Że piszę do siebie list dopiero dziś, 2 stycznia.  List o tym, czego pragnę dla siebie w tym roku.
Wszystkie moje chcenia marzenia rojenia przeleję na papier, a potem złożę tę kartkę ją na pół i schowam, aby do niej sięgnąć na początku przyszłego roku i dowieść sobie, że niektóre chcenia marzenia rojenia się spełniają, jeśli tylko chcesz i taka jest wola nieba.

Piszę więc list - podsumowuję przeszłość i wytyczam przyszłość.
Inspiruję duszę i rysuję drogę dla oczu. - Patrzcie tam! - mówię im.

Nie tworzę noworocznych zobowiązań. Po prostu porządkuję wszystkie te nasionka, które wykiełkowały w zeszłym roku w mojej głowie. Potem nie będzie okazji, albo odwagi...

Piszę więc list... a pisząc, zakładam okulary, w których świat jest wielką, prywatną, spokojną plażą na Hawajach, moje dzieci bawią się pod kokosową palmą, a ja leżę na hamaku i popijam ananasowy sok. Od morza wieje delikatna bryza. Problemy są poza horyzontem, a słońce dopiero wstaje, dając plaży różowy poblask...

A jutro...? Jutro przeczytam list do siebie z zeszłego roku, i sprawdzę, jak czas zatoczył koło, co udało mi się, a co nie i pomyślę, dlaczego...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...