sobota, 30 maja 2015

dzień matki

Maj wybuchł kwitnącymi drzewami owocowymi. Ich płatki jak śnieg zasypały trawniki, a potem brodziliśmy w topolowej wacie. Było ciepło i zimno. Burzowo i słonecznie. Aż w drugim wybuchu wybuchła na drzewach zieleń. Wszystko zielone. Soczyste. Młode. Jędrne. Żywe. Zapachy wiosny, faktury przebudzonego życia. Maj - miesiąc gwałtownych zmian ciśnienia i oddziaływań atmosferycznych na Miko.

Czas też jakby jeszcze się bardziej skurczył. Nie piszę, nie czytam, nie myślę. Trwam w codziennej bezmyślności konia w kieracie, jak automat ruszając na światłach i siląc się na utrzymanie standardów porannych samochodowych dialogów, gdy dzieci z zachwytu krzyczą, że ta chmura wygląda jak delfin, odpowiadam, że ta obok wygląda jak poduszka.

Przez ratującą mroczną porą sen Mikołajka lampę do fototerapii nie miałam zimy, wciąż mi jest ciepło, jasno i odczuwam gorącą (ech) tęsknotę za jesienią i jej mroczną szarugą. Po prostu jest za jasno! Przez generowany przez lampę jesienną porą blask ominął mnie okres chowania się w gawrze i odczuwam to boleśnie. Przez zgoła czterdzieści lat przystosowałam się do zmian pór roku, a tymczasem oprócz mrozów, zimnych wiatrów i suchych liści, z powodu ilości światła w moim oku tej jesieni i zimy nie było jesieni i zimy... Zaskakujące. Miko dla odmiany jakby w tym nagłym zalewie jasności odnajduje się dużo lepiej niż w poprzednich latach, jest mniej drapieżny lecz wciąż destrukcyjny. Mniej śpiący. Łagodniej przeżywa nocne pobudki. No cóż. To tylko kolejny dowód na to, że lampa choć wyłączona w marcu - wciąż działa, lecz na każdego inaczej. Co z tego, że nie miałam zimowej depresji, jak teraz mam wiosenną tęsknotę za zimą? Nic, skoro Miko ma się ciut lepiej.

Ale temat przewodni - dzień matki.
Jestem matką, podobną do wszystkich innych matek na etacie kucharki, wycieraczki smarków, managera powierzchni płaskich, wklęsłych, wypukłych oraz porcelanowych, kuriera z dowozem zakupów do domu, kierowcy limuzyny, czytnika bajek, bujacza huśtawkowego, praczki, opróżniacza butów z piasku, ogarniacza zabawek, sparing partnera oraz interlokutora do wszelkich dyskusji (nie mówiąc o dwóch innych etatach zawodowych). Jako matka czuję się spełniona, a nawet przepełniona. Nie tylko z powodu tej niezwykłej relacji matka - dziecko, która jest najwspanialszą relacją na świecie. Ten level zmęczenia to jest coś, czego z jakiegoś tajemniczego powodu się nie spodziewałam, marząc o dziecku.

Mam jeszcze jedną refleksję. Na facebooku przyglądam się temu, co robią ludzie w wolnym czasie. Wycieczki po świecie, koncerty, imprezy, kino, teatr, książki... Są dni, że im zazdroszczę. Ale potem Miko po jakiejś wielkiej, bardzo trudnej dla mnie awanturze, którą rozpoczął całkiem niespodziewanie i w sumie naprawdę bez powodu (na pohybel A.S)  podchodzi do mnie i głaszcząc moją dłoń, mówi patrząc mi w oczy - przepraszam. Wtedy pryska czar tropikalnych wysp, ton przeczytanych przez innych książek i tęsknoty za codziennym pisaniem. Kiedy pryska czar, pojawia się to spokojne, miłe doznanie, że jestem na swoim miejscu. Tu, gdzie trzeba. Tu i teraz. I tak mi jest dobrze.

niedziela, 24 maja 2015

bezglutenowy chleb jaglano - owsiany z makiem

A wszystko przez Dorotę, za którą chodził mak :)
Potem zaczął chodzić za mną.
I tak powstał ten przepyszny chlebek.


Składniki:

  • 300 gramów mąki jaglanej lub jeszcze lepiej uprażonej zmielonej kaszy jaglanej
  • 300 gramów mąki owsianej bezglutenowej lub zmielonych płatków owsianych bg
  • 150 gramów zaparzonego wrzątkiem maku
  • 3 łyżki łupin babki jajowatej
  • torebka drożdży bezglutenowych około 7-8 gr (są dwie wielkości, obie będą OK)
  • łyżka lub dwie melasy z karobu lub innego słodziwa dla drożdży (np cukier muscavado/demerara)
  • przynajmniej 700 ml wody, a nawet więcej, jeśli masa będzie za sucha
  • łyżeczka soli
Wykonanie:
  1. Żeby chleb nie  miał charakterystycznej jaglanej goryczki, użyj prażonego i mielonego ziarna jaglanki. Ja prażę w TM (100 stopni, mieszanie, 20 minut) Jeśli nie masz TM, ziarno upraż na patelni i zmiel w blenderze/młynku lub użyj gotowej mąki.
  2. Zmiel owies bezglutenowy i dodaj do mąki jaglanej. 
  3. Dodaj mak.
  4. Do mąk dodaj łupiny babki jajowatej i drożdże. Wszystko wymieszaj na sucho.
  5. Do mąk z makiem dodaj wodę z łyżeczką soli kamiennej lub himalajskiej oraz z rozpuszczonym cukrem lub melasą. Dolewaj wodę, aż ciasto będzie miało konsystencję gęstej śmietany, wciąż mieszając. Ciasto nie może być za gęste, nie bój się wlać więcej wody. Jeśli ciasto będzie miało za mało wody, wtedy wyschnie i będzie się kruszyło. Trzeba uważać, bo po dodaniu łupin babki jajowatej ciasto przybierze formę kitu, jeśli będzie za mało wody.
  6. Włóż do długiej keksówki na maksymalnie 30 minut. Nie pozwól za mocno wyrosnąć chlebkowi. 
  7. Piecz na 180 stopni około 45 - 55 minut (sprawdź patyczkiem). 
  8. Wyjmij z piekarnika i z formy i studź na kratce. Można go kroić od razu ;)

    Uwaga: prażona mąka jaglana szybciej/bardziej wysycha i jeśli za długo będziesz piec ten chleb, może się bardzo wysuszyć skórka.  Jeśli użyjesz mąki z wyprażonej kaszy, chleb nie będzie miał charakterystycznej goryczki.




Smacznego :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...