sobota, 3 marca 2012

wreszcie w domu


Szpital. Znów szpital...  Nie zabrzmi to najlepiej, ale ostatni tydzień spędziliśmy z Danielem właśnie w szpitalu na Bielanach. W Sali Słonecznej z widokiem na morze - jakiś artysta namalował na całej ścianie dziecięce wyobrażenie morza... Nie zwróciłabym na to morze uwagi, gdyby nie to, że na Izbie Przyjęć poprosiłam dyżurnego lekarza o pokój z widokiem na morze, o ironio... To był moment, kiedy jeszcze trzymały się mnie żarty, dość krótki moment, bo zaraz doktor nam wyjaśniła, że test na obecność wirusa RSV wyszedł dodatni i że teraz to już całkiem poważna sprawa.
Daniel złapał to cudo od Mikołajka. Wirus RSV jest drapieżny i nie oszczędza maluszków. Takie małe dzieci jak Daniel się po prostu duszą. Leczenie trwa długo, a jedynym lekarstwem są inhalacje i czas, a i tak mogę powiedzieć, że Daniel nieźle sobie poradził.
Znów nie mogłam być z Mikołajkiem i znów bardzo to przeżyliśmy, ja i on...
Mikołaj żyje swoim własnym życiem w swoim własnym świecie i choć wiem, że tęsknił, nigdy nie tęskni wprost. Od 12 grudnia byłam trzy razy w szpitalu. Po tygodniu mojej nieobecności robi się bardziej drażliwy niż zwykle. Zaczyna się bić. Jest bardziej nieznośny. Zauważalnie bardziej.
Każdego dnia przychodzą mi do głowy bardzo trudne pytania - jak sobie poradzi, gdy mnie kiedyś zabraknie? Kto będzie jego strażnikiem przed światem, który już dziś go nie rozumie? Kto zadba o to, aby nikt go nie skrzywdził, gdy ma napady furii i lęku? Kto będzie przy nim, gdy nie będzie umiał  pomimo lat terapii sam się uspokoić? Te pytania mnie bolą i na razie nie znajduję na nie odpowiedzi...  Zdaję sobie sprawę, że powinnam zacząć się nad tym zastanawiać. Ale jak tak jak Scarlett O'Hara z "Przeminęło z wiatrem"- pomyślę o tym jutro.


1 komentarz:

  1. Mocno trzymam kciuki. Jak tam maleństwo się ma po szpitalu?

    Mikołaj na razie jest jeszcze mały, nie zadręczaj się takimi myślami, choć podejrzewam, że wcale nie jest łatwo. Może z biegiem lat terapia "nauczy" Mikołajka jak sobie radzić w takich sytuacjach. Trzymam za Was kciuki:) Za Mikołajka, za Daniela i za dzielnych rodziców:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...