13 sierpnia 2012
Danielowi coś zaszkodziło... Boję się, że kolejna noc będzie z głowy... Nosząc go, tuląc i bujając
patrzę na bawiącego się obok Mikołajka. Przepięknie potrafi bawić się sam. Siedzi w piaskownicy i tworzy inne światy, a prawdziwe życie dzieje się przecież poza piaskownicą...
Mam marzenie, żeby Mikołajek czytelniej wyrażał swoje potrzeby. Nie tylko wyciem, krzykiem, rozpaczaniem, łzami, złością, niezadowoleniem, wymuszaniem, terrorem... Ja wiem o co mu chodzi. Czy ktoś inny będzie wiedział?
Przypomina mi się jedno ze zdjęć z jego wczesnego dzieciństwa. Na tym zdjęciu Mikołajek płacze. To jedno jedyne w galerii wszystkich innych zdjęć uśmiechniętych. Ale to właśnie zdjęcie, z łzą płynącą po jego dziecięcym policzku, wyraża całą tę jego straszną chorobę dosadniej niż setki słów, które już padły...
nadal nie mogę pozbierac się po Twoim śnie. Zupełnie mnie rozłożył na łopatki. Nie śnij już tak przerażających rzeczy.
OdpowiedzUsuńCi, którzy będą chcieli, zrozumieją Mikołajka. Ci, którym nie będzie na tym zależało, nie zrobią tego nawet z najprostszą instrukcją, zapisaną ku pamięci drukowanymi literami. Siły, wrażliwa Mamo M.
Tak... Siły mi teraz potrzeba. Jak każdej matce :)
OdpowiedzUsuń