Hmmm, gdyby nie Smith Magenis to byłoby to zabawne, tylko czy w przypadku Mikołaja nie będzie to miało wpływu na rozwój? Pytam bo szczerze mówiąc nie wiem.
Przed tym się też zabezpieczyłam. To nie jest smoczek. To jest gryzak. Nie można go ssać. Można go tylko gryźć. Mikołajkowi rosną zęby i zaczynają się spulchniać dziąsła, więc to gryzienie przynosi mu ulgę. Rozmawiałam z matką dwóch dziewczynek. Kiedy urodziła się młodsza (różnica wieku 3 lata) starsza kazała się wozić w wózku, musieli jej kupić smoczek, bo czuła się odrzucona, zaczął ją boleć brzuszek itp. Musieli kupić drugi fotelik do karmienia. Zaczęli ją traktować jak niemowlaka (wymuszała to). Dali jej co chciała. (W granicach rozsądku). Nawet kąpali w zamałej wanience i zakładali po kąpieli czapkę. Karmili bezsmakową papką. Wytrzymała tak kilka dni, a potem "dorosłość", "dorosłe jedzenie", "dorosłe bajki" okazały się ciekawsze. Mogła w pełni zakosztować regresu, ale sama wybrała swój wiek. Rozwojowo jest to ważny moment. Opór rodziców wzmaga pragnienie sięgnięcia po zabronione... Nie jestem zaniepokojona. Wręcz przeciwnie. Zachowanie Mikołajka pokazuje, że rozwija się dość prawidłowo (to było do przewidzenia). Ale rozumiem Twoje obawy.
faktycznie, to normalne, jak pojawia się młodsze rodzeństwo. U nas też zęby rosną i gryziemy co popadnie ;) a Maksiu, choc nie ma rodzeństwa, przypomniał sobie, że miał kiedys smoczek (używał tylko 5 miesięcy) i też go gryzie. Cierpi biedak przez to ząbkowanie
Nie, to to ja wiem, że u dzieci, które mają młodsze rodzenswto taki regres jest normalny. Zastanawiałam się tylko jak się to ma w przypadku Smith-Magenis. Córka sąsiadów zachowuje się podobnie jak widzi naszą Hanię - po prostu ją naśladuje.
Jak dla mnie Mikołajek jest po prostu ciekawy i wydaje mi się że szybko się znudzi, w dzidziusia mozna się pobawić jednak lepiej na co dzien byc dużym chłopcem. Mój syn co jakiś czas udaje niemowle i chce zeby go nosić spiewac lulać. Konczy sie to po 30 minutach ale powraca co jakis czas.
No właśnie, dzieci tak sprawdzają, czy jeszcze są dla rodziców ważne. Każdy dzień rozwoju oddala od rodziców, więc czasem warto sprawdzić, czy w razie czego jest na kogo liczyć... Intuicja mi mówi, że to bezpieczne. Ale jak wszyscy na świecie, mogę się mylić...
Hmmm, gdyby nie Smith Magenis to byłoby to zabawne, tylko czy w przypadku Mikołaja nie będzie to miało wpływu na rozwój? Pytam bo szczerze mówiąc nie wiem.
OdpowiedzUsuńPrzed tym się też zabezpieczyłam. To nie jest smoczek. To jest gryzak. Nie można go ssać. Można go tylko gryźć. Mikołajkowi rosną zęby i zaczynają się spulchniać dziąsła, więc to gryzienie przynosi mu ulgę.
UsuńRozmawiałam z matką dwóch dziewczynek. Kiedy urodziła się młodsza (różnica wieku 3 lata) starsza kazała się wozić w wózku, musieli jej kupić smoczek, bo czuła się odrzucona, zaczął ją boleć brzuszek itp. Musieli kupić drugi fotelik do karmienia. Zaczęli ją traktować jak niemowlaka (wymuszała to). Dali jej co chciała. (W granicach rozsądku). Nawet kąpali w zamałej wanience i zakładali po kąpieli czapkę. Karmili bezsmakową papką. Wytrzymała tak kilka dni, a potem "dorosłość", "dorosłe jedzenie", "dorosłe bajki" okazały się ciekawsze. Mogła w pełni zakosztować regresu, ale sama wybrała swój wiek. Rozwojowo jest to ważny moment. Opór rodziców wzmaga pragnienie sięgnięcia po zabronione... Nie jestem zaniepokojona. Wręcz przeciwnie. Zachowanie Mikołajka pokazuje, że rozwija się dość prawidłowo (to było do przewidzenia). Ale rozumiem Twoje obawy.
faktycznie, to normalne, jak pojawia się młodsze rodzeństwo. U nas też zęby rosną i gryziemy co popadnie ;) a Maksiu, choc nie ma rodzeństwa, przypomniał sobie, że miał kiedys smoczek (używał tylko 5 miesięcy) i też go gryzie. Cierpi biedak przez to ząbkowanie
UsuńNie, to to ja wiem, że u dzieci, które mają młodsze rodzenswto taki regres jest normalny. Zastanawiałam się tylko jak się to ma w przypadku Smith-Magenis. Córka sąsiadów zachowuje się podobnie jak widzi naszą Hanię - po prostu ją naśladuje.
UsuńW zasadzie po sprawie. Mikołajek już nie jest zainteresowany gryzakiem.
Usuń:)
UsuńJak dla mnie Mikołajek jest po prostu ciekawy i wydaje mi się że szybko się znudzi, w dzidziusia mozna się pobawić jednak lepiej na co dzien byc dużym chłopcem. Mój syn co jakiś czas udaje niemowle i chce zeby go nosić spiewac lulać. Konczy sie to po 30 minutach ale powraca co jakis czas.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dzieci tak sprawdzają, czy jeszcze są dla rodziców ważne. Każdy dzień rozwoju oddala od rodziców, więc czasem warto sprawdzić, czy w razie czego jest na kogo liczyć... Intuicja mi mówi, że to bezpieczne. Ale jak wszyscy na świecie, mogę się mylić...
UsuńPolecam te gryzaki - to robi tommee tippee. Kupiłam niby dla Daniela, ale od razu wpadły w oko Mikołajkowi i jeden trafił prosto do niego.
OdpowiedzUsuń