środa, 13 czerwca 2012
długość dźwięku słowa mama
Mmama! - tak zakrzyknął Mikołajek kilka dni po dniu matki. Głośno i wyraźnie! Najpierw zaczął mówić auto, potem doszła mama... To tak bliskie mojemu sercu słowo pojawiło się już jakiś czas temu, ale jako bwmabwma, albo jakoś coś na kształt, ale nigdy aż tak mocno i czysto! Powiedział do mnie mama rano w kuchni kilka dni temu, ale nie byłam pewna, czy się nie przesłyszałam. Teraz mówi głośno i wyraźnie. I w kółko. I ja i on napawamy się tym cudnym dźwiękiem, tą możliwością porozumienia bez użycia rąk, porozumienia już nie za wszelką cenę, ale po prostu. Mikołajek mówi mama i mama. Powtarza to puki nie zareaguję, wciąż i wciąż. A ja słucham i słucham i słucham i nie mogę nacieszyć się myślą, że wreszcie to się stało... A on czeka, aż ja odpowiem, a ja nie odpowiadam, nasycając się tym niezwykłym - najzwyklejszym słowem... Tyle lat czekałam na to, aż jego usta sformują się dokładnie tak... To dziwne, ale dopiero teraz czuję się w pełni matką. W środku mojego serca rośnie duma i spokój. Skoro już mówi mama - może powiedzieć wszystko! Zawsze z radością spoglądałam za dziećmi wrzeszczącymi do swoich rodzicielek - Mamo!!!! Mamusiu!!!!! a teraz mam swój własny, łapiący za serce, piękny, wydobyty już bez większego trudu dźwięk z kilku fonemów ułożonych na strunach głosowych mojego synka... Mama, z niezwykłym akcentem na pierwszą literę.
Etykiety:
małe radości,
mama magenisiowa,
matka,
mowa,
pierwszy raz,
przygody Mikołajka,
smith-magenis,
ulotne chwile łapię jak motyle,
żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wiesz co... wzruszyłam się ehhh
OdpowiedzUsuńJa też...Doczekałaś się:) Gratuluję i Tobie i Mikołajkowi:)
OdpowiedzUsuńCieszę się Twoim szczęściem! To teraz może jeszcze "tata" ? :D
OdpowiedzUsuńTata mówi od początku... Bo "t" łatwiejsze do wymówienia od "m". A "mama"...
OdpowiedzUsuń