A teraz idę przyłożyć sobie do policzka ów lód, ale kiedyś Wam opowiem, jaką przygodę mieliśmy z zębem Mikołajka. I z nerwosolem...
czwartek, 28 marca 2013
przygoda mamy magenisiwej - migdałowy król
Przygody, jak widać, nie trafiają się tylko Mikołajkowi. W poniedziałek tatuś magenisiowy chciał mi zrobić niespodziankę i kupił mi prażone migdały. I jadłam ja sobie te migdały z błyskiem w oku, gdy nagle jeden z nich zrobił "myk" i wbił się w mój ząb. A mój ząb wbił się częściowo w siebie. A przynajmniej jedna połowa, bo druga tryumfowała znad dziąsła. Zastanowiłam się, czy to już ten obiecany koniec świata, bo ból był konkretny. I nie przestawał. Nasilał się. Więc następnego dnia rano poczyniłam działania w celu wyjaśnienia, o co temu zębu chodzi. Się wyjaśniło, że jednak będzie potrzebna interwencja chirurgiczna, ale trzeba poczekać. No to druga noc z głowy. I w środę, dzięki uprzejmości i pewnym rękom Cioci Dorotki, Najlepszej Przyjaciółki Zębów, udało się wreszcie dokonać dzieła wiekopomnego. Wielkiego Pożegnania Zęba. W bólach. Z szyciem. Z takim malutkim dłutkiem. I takimi maluśkimi szczypcami czy co tam było... Ehhh.... Przykładam do policzka lód. A Mikołajek tylko na niego czyha, bo niebieski lód w woreczku jest w towarem szczególnym. Leczy lepiej niż okłady z konika (przytulanka). Leczy lepiej niż okłady z chusteczki do nosa. I nawet lepiej od plasterka. Dlatego od dwóch dni przy każdej wywrotce czy rzekomym uderzeniu się o coś trwają negocjacje o niebieski woreczek z lodem. A pewnej nocy, jeszcze przed tą przygodą, gdy wstałam czegoś się napić, znalazłam ów niebieski woreczek leżący w kuchni, roboczo zawinięty w ściereczkę. Metodą dedukcji oraz badania śladów doszliśmy do faktu, że Mikołajek obudził się, jak co noc. Po pobudce uznał, że jest ranny albo coś w tym guście i wyjął z zamrażalnika lód. Dobrze, że zamknął zamrażalnik...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj Kochana....
OdpowiedzUsuńWspółczuję bólu:(Oby prędko się polepszyło....
Uściski:*
Co przeżyłam, co moje. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni, choć nie jestem marines. Dziękuję Ci za słowa wsparcia :-)))
UsuńWspółczuję przygód z zębem, ale nocna rana Mikołajka wytrąciła mnie z równowagi... :) :) :)
OdpowiedzUsuń