Daniel śpi koło mnie, Mikołajek gada po swojemu i w ulubionym pufie ogląda ulubioną bajkę "Lilo i Stich", przybiegając co chwila do mnie i do Bartka, żeby się przytulić, a ja mam refleksję:
Niniejszym chciałam serdecznie podziękować Lekarzom, Położnym i Pielęgniarkom ze szpitala im. Orłowskiego w Warszawie. A w szczególności bardzo osobiście dr Małgorzacie Bińkowskiej za wspaniałą opiekę i finał, Lekarzom i Położnym z Patologii Ciąży, z Oddziału Położniczego i Lekarzom i Pielęgniarkom z Oddziału Neonatologii. Każdego dnia czułam, że jestem pod dobrą opieką, a spędziłam w szpitalu wiele dni... Odpowiadano na moje pytania, rozwiewano wątpliwości i reagowano, gdy działo się coś, co mogło mnie niepokoić... Po porodzie Daniel był przy mnie cały ten czas, gdy nie był na obserwacji i mógł być ze mną. Zaraz po urodzeniu mogłam go dotknąć, przytulić i pocałować. A potem kangurował na brzuchu taty. Gdy coś zaniepokoiło lekarzy, robiono mu badania, czuwały pielęgniarki. Podczas cięcia zespół anestezjologów czytał mi w myślach, a pielęgniarki wspierały, rozmawiały i były ze mną. Nie dostałam zapaści itp, jak poprzednio...Wszyscy potraktowali przyjście na świat Daniela jako ważne wydarzenie dla mnie i sprawili, abym mogła czuć się, mimo okoliczności sali operacyjnej, na tyle wspaniale i wyjątkowo, na ile to w tych okolicznościach jest tylko możliwe...
W Orłowskim mogłam urodzić po ludzku. Dziękuję.
Być może, gdyby Mikołajek trafił w takie dobre ręce, jak teraz Daniel... Być może... Ale na Karowej na podziękowania zasłużyły tylko Położne na Położnictwie, które jako jedyne miały ludzkie serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz