czwartek, 12 stycznia 2012

aeiouy czyli trochę o pierwszych słowach...

...a jest się czym chwalić :-) Mikołaj czyta....samogłoski...nawet, jak ich tam nie ma.

- A e i o u - potem robi przerwę - a e i o u - przerwa - yyy - to był napis na wyparniku od kaloryfera.

- A iiiii ooooo - przerwa - oooo u - przerwa - iiiiii - teraz godzina z kuchenki gazowej.
Jedziemy dalej, bo pęd do czytania rośnie.

- E o u i - rachunek ze sklepu.
- Yyy o u - napisali na moim kremie.
- Eeee o y - na proszku do prania.

- Ba... Ba! - oświadcza w końcu - chodzi o bajkę czyli matka ojciec włączcie telewizor, ile można czytać!

Co oznacza, że pojawiają się z bólem od drugiego roku życia ćwiczone sylaby oraz zachwyt na twarzy logopedów.
I przypomina mi się pani na placu zabaw, nieświadoma, że długotrwałe milczenie Mikołajka w piaskownicy oznacza po prostu, że nie mówi, kiedy przyszedł do niej starszy syn i napyskował.

 - Ale pani dobrze... Niech pani synek zacznie mówić jak najpóźniej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...