sobota, 23 lutego 2013

tu i teraz

Najbardziej inspirują mnie ludzie, z którymi pracuję. A że poznaję wciąż nowych ludzi - mam wciąż nowe inspiracje. Czasem ludzie, z którymi pracuję, mówią coś ważnego o swoim życiu i ja ze zdumieniem odkrywam, że to rezonans, że jak kamerton łapię tę nutę i dźwięczę razem z nimi. Moje ostatnie spotkanie było dla mnie niezwykle inspirujące... Zawsze coś ze sobą z takich spotkań zabieram. Tym razem wzięłam "tu i teraz", bowiem... Bowiem od kiedy ciężar utrzymania rodziny jest na moich barkach, różnie sobie z tym radzę. Wcześniej było łatwiej. Było nas trzy gęby do wykarmienia. Potem byłam w ciąży i wszystko się miało zmienić. Potem na macierzyńskim - pochłonięta noworodkiem, a potem niemowlakiem. A od kilku miesięcy - muszę stawiać na głowie. 4 stycznia zaczął się dla mnie roboczy rok. Koniec myślenia tylko o dzieciach i słabym życiu z oszczędności, bo nie ma już oszczędności. I w sprawie pracy magenisiowego tatusia też nic się nie zmieniło. Więc praca. To tu. To tam. Kosztem swoich wszystkich wolnych chwil. Bo moje wolne chwile - jeśli są - są dla moich dzieci. Więc od 4 stycznia regularnie zapominałam się, coraz częściej myśląc przy dzieciach o pracy, a w pracy - o dzieciach. Co tam robi Mikołajek w przedszkolu. Czy Daniel zjadł i może już śpi... A potem bawiąc się z dziećmi, pisałam w głowie projekty i wnioski na kolanie. Gubiąc potem je wszystkie, gdy Mikołajek zaśmiał się, tuląc głowę do mojego brzucha. Ale na szczęście tamto spotkanie przywróciło mi właściwą optykę. TU i TERAZ. Jakie to proste. Jakie to użyteczne. Zawsze do tej pory to umiałam. Byłam świetna w oddzielaniu życia i pracy, jak żółtka od białka. A więc czemu? Bo zmęczenie? Bo napięcie? To już teraz nie jest ważne. Przypomniał mi ktoś - że liczy się to co TU i to, co TERAZ. Dlatego dzisiejszy dzień był taki cudowny. Bo w całości spędziłam go z moimi dziećmi. Regularnie wyrzucając z głowy wszystkie zawodowe myśli. Wszystkie robocze wnioski. Pomysły. Obserwacje. A teraz - dzieci śpią, więc siadam do pracy. Tu i teraz. Ziewając. Ale co tam.

3 komentarze:

  1. Znów pogodna i ciesząca się chwilą:) Jestem z Ciebie dumna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. tu i teraz to filozofia, którą już dawno przygarnęłam (w teorii) dla siebie, choc praktyka jest trudniejsza, niż mogłoby się zdawać, dzielna Kobieto!
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - praktyka jest w zupełnie innym miejscu ;-) A tak na marginesie -wszystkie musimy być dzielne. Dzieci wymagają od nas mega odpowiedzialności. Jak to powiedział mój mąż - to, że pracujesz, to twoja odpowiedzialna decyzja, bo jesteś dorosła... Ehhh... Czemu my częściej mamy skłonność do odpowiedzialnych decyzji?

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...