czwartek, 28 lutego 2013
ospa
Mikołajek - muchomorek, bo w kropki, od środy pokłada się na kanapie. Pani Doktor od Mikołaja orzekła jednogłośnie - ospa. Mikołajek nie chce jeść, czasem pije, jest marudny, krzykliwy, płaczący, marudzący, męczący, roszczeniowy, niezadowolony. I nie do życia. To pokłada się na kanapie. To włazi pod kołdrę. Krzyczy i gniewa się, a potem opada z sił. Przysypia. Porozdrapywał się do krwi mimo środków przeciwświądowych, które Pani Doktor zaaplikowała na wszelki wypadek. Tak to niestety wygląda u Smisiów-Magenisiów. To jest taka klasyka gatunku. Drapią się najpierw do krwi. Potem do kości. I nie potrzeba do tego ospy.... :( Przeraża mnie perspektywa stuczterdziestu strupków na moim dziecku. Jak każde, nawet najmniejsze zadrapanie, będą się goić miesiącami... Bo jak już się zagoją, zastrupią, pierwsze, co zrobi mój synek, to zdrapie. I dlatego ospa jest tak bardzo niebezpieczna dla Smisiów-Magenisiów. No ale jestem wyposażona w octenisepty, bandaże, gaziki jałowe... Czekam, aż wysypie Daniela. A wtedy... A w ogóle ta ospa jest od Filipa. Dziękujemy :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Japierdziut....
OdpowiedzUsuńWszpółczuuję i Mikołajkowi i Tobie...Oby Daniela jednak jakimś dziwnym cudem nie wysypało....
Trzymajcie się dzielnie!!!!!
To na prawdę byłby cud, gdyby Daniela nie... Dziękujemy, kochana....
Usuń