środa, 15 lutego 2012

rozważania typowo ontologiczne - natchnienie wzięłam od Moniki*


Kiedy urodził się Mikołajek, szukałam równowagi między realizacją własnych potrzeb czy obowiązków, a jego potrzebami. Prawda jest straszna i trywialna. Im szybciej zrozumie się, jak krótki jest ten czas, kiedy można być z dzieckiem tak bardzo blisko, jak krótko trwa karmienie piersią, okres noworodkowy, potem niemowlęcy i jak szybko dzieci rosną i już za chwilę, już za momencik będą się wstydziły twoich buziaków i będą wolały spędzać czas z rówieśnikami, im szybciej to zrozumiesz, tym łatwiej będzie ci przyjąć osiemnastogodzinne karmienia i czterogodzinne wycie, które już niedługo, już za momencik skończy się... I zostanie tylko wspomnienie dzieciństwa twojego dziecka - albo jako okres pełen brudnych pieluch i szczęścia, albo jako najczarniejszy scenariusz, który zrealizował się w Twoim życiu.
Znam ludzi, którzy traktują dzieci jak przedmiot, nie podmiot. Dziecko to ktoś, kto ma wykonywać polecenia, być za wszelką cenę grzeczny, a jego potrzeby są, za przeproszeniem, śmieszne. Jak ktoś mi "dobrze radzi", że mam dziecko zbyt blisko, że za długo karmię, za blisko śpię, że na coś tam pozwalam, zawsze się o kogoś takiego martwię, jaki brak rekompensuje tymi słowami...

"Oddaj dziecko do żłobka i zacznij znów żyć swoim życiem, oszukuj go wodą, nie noś na rękach, kiedy płacze, bo się przyzwyczai, nie pozwalaj spać przy piersi, nie pozwól gówniarzowi rządzić... To dziecko śpi koło ciebie????? Nie będziesz mieć czasu dla siebie, dobrze ci radzę... Trzymaj krótko..."
Matki, gdzie się podziały wasze serca????

Muszę się znów uodpornić na inne punkty widzenia...(chciałam napisać - na głupotę, na egoizm, na brak szacunku do życia i do jego przejawów, do drugiego człowieka, wreszcie do małego człowieka...)
...

 "W przeszłości zwykłem patrzeć na czas, jak gdyby był podzielony na części. Jedna część była zarezerwowana dla Joeya, inna - dla Sue, jeszcze inna - na różne prace domowe. Dopiero pozostały czas traktowałem jako swój - mogłem czytać, pisać, zajmować się pracą badawczą, pójść na spacer.

Teraz staram się już nie dzielić czasu na części. Uważam czas Joeya i Sue za swój czas. Kiedy pomagam Joeyowi w lekcjach, szukam sposobów, by traktować jego czas jako swój (...)To samo dzieje się w stosunku do Sue. Muszę powiedzieć, że teraz mam nieograniczoną ilość czasu dla siebie!"
"Cud uważności. Prosty podręcznik medytacji" Thich Nhat Hanh


 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...