Jest takie jezioro z mojego dzieciństwa, które śni mi się czasem.
Bardzo różnie mi się śni. Czasem wpada do oceanu. Czasem jest rzeką. Czasem nie ma w nim wody.
Czasem mogę w nim pływać, a czasem na nim, statkiem lub łódką. Czasem prowadzi do niego długa stroma droga, a czasem nie.
Mam sny nawet wtedy, gdy mało i krótko śpię.
Jest 23:43. Kilka minut temu wstał Mikołajek, który usnął o 18:17.
Przespał 5 godzin czyli tyle, ile ja zwykle śpię.
Jest jak skowronek.
A ja właśnie chcę iść spać.
Bo ledwo widzę na oczy.
Bo jestem zmęczona i tak dalej...
To są te chwile, kiedy jestem bezsilna.
Jest jeszcze za mały na to, żeby został teraz sam i sam organizował sobie aktywność do rana.
Co robić?
Ja i tatuś magenisiowy jesteśmy bardzo zmęczeni bezsennością Mikołajka.
Od nowa więc się za to zabieram.
Od nowa robię dziennik snu i plan nowych działań.
Potrzebne są specjalne rolety w całym domu, które sprowadzą ilość światła wpadającego nad ranem do ilości poniżej 50 luksów.
Potrzebna lampa do fototerapii.
Potrzebny czas, żeby to wszystko ogarnąć.
I siły, żeby nie paść na nos.
I jeszcze te pytania, które wpadają do mojej głowy....
Czy Mikołajek ma sny?
Czy śnią mu się wspomnienia?
Na zachodzie bezsenność w zespole SM próbują leczyć farmakologicznie: risperidonem - to pierwsza myśl każdego psychiatry. Melatonina - to druga. Acebutonolol to trzecia - nie zawsze w tej kolejności. Risperidon jest neuroleptykiem, odpada. Są doniesienia, że nie jest to lek bezpieczny dla architektury mózgu jak wszystko, co ingeruje w neuroprzekaźniki. Melatonina? Ta opcja już była przerabiana, ale może warto znów do niej powrócić, choć w innej postaci. Acebutonolol wywoływał jeszcze większą senność w dzień a bezsenność w nocy. I trzeba było robić badania kardio co miesiąc, wymagające współpracy Mikołajka niechcącego współpracować.
Czuję, jak narasta ból głowy. To ze zmęczenia. Mikołajek czyta książkę o kotku i je jabłko. Przynajmniej tyle, że w pewnych sprawach jest już samodzielny.
Jak żyje się bez snu? Różnie. Bardzo różnie.
Teraz wypróbujemy fototerapię.
Rodzice dzieci z USA piszą mi, że fototerapia nie działa.
Nie wiem.
Zobaczymy.
Kończę piec bułeczki bez glutenu i idę spać.
Na posterunku zostaje niezawodny tatuś magenisiowy.
Jak bardzo sen jest potrzebny dowiadujemy się jak wyspać nie można. Trzymam kciuki za fototerapie.
OdpowiedzUsuńJa się dowiedziałam siedem lat temu (no prawie już osiem)....
UsuńChętnie się podzielę tą wiedzą, aby nikt już nie musiał sprawdzać ;)
A fototerapia na razie nie działa :( Podobno muszą minąć ze dwa tygodnie....
Wiem, że to zabrzmi absurdalnie, ale może przeprowadźcie się do Indii (+5,5 h) - idealne, by dopasować noc do potrzeb Mikołajka :) Czy Mikołajek sypia jeszcze w dzień?
OdpowiedzUsuńTak, Mikołajek jeszcze sypia w dzień... Po prostu nagle go składa. I śpi. Nie ma z nim kontaktu i tak dalej....
UsuńDo Indii, powiadasz? :D
Czytałam kiedyś, że światło z urządzeń elektronicznych typu laptopy, telefony komórkowe, telewizory zaburza dobowy zegar biologiczny. Może spróbujcie na tydzień, dwa wyłączyć to wszystko ze swojego życia. Na dzieci wszystko ma dużo większy wpływ niż na dorosłych, a tym bardziej na wrażliwe dzieci. Chyba, że już to ograniczaliscie i nie przyniosło efektu.
OdpowiedzUsuńTak,szliśmy i tą drogą. Prawie trzy lata... Jednak gdy czyta się wypowiedzi innych rodziców, rozumie się, (to znaczy ja dopiero to zrozumiałam) że w sumie niewiele można zrobić, że niewielu z nich udało się sprawić, że ich dzieci śpią dłużej niż do 4...
UsuńA co mówią rodzice z Indii? ;)
Usuń