Otwieram facebooka.... albo czytam książkę kulinarną, a tam cały rozdział o tym.
Jak mawiają starożytni Indianie, każdy ma tę samą ilość uderzeń serca... więc po co przyspieszać obroty, skoro i tak wszystkiego nie możemy ogarniać. Nie da rady...
Dziś miałam sen.
Sen o tym, że tak naprawdę kontrola jest jedną z tych rzeczy, których nie ma. Łudzisz się, że zarządzasz światem, a tymczasem on sobie sam sobą zarządza. Owszem. Potrzebne są Twoje decyzje w obszarze zerojedynkowym "zamykam na coś serce" oraz "otwieram na coś serce". Pulsacyjny rytm energii, jak powiedzieliby Chińczycy...
Ale do rzeczy.
Zanim zrozumiałam, o czym jest ten sen, minęło kilka minut. Zanim pojęłam, co sama do siebie mówię tym snem, pojawiło się trochę uczuć i emocji...
Sen był bajecznie kolorowy i wyraźny. HD. Dolby Surround. Z muzyką. Piękną i kojącą. Taką spokojną...
Byłam z magenisiowym tatusiem oraz naszymi dziećmi w jednej z tych dużych galerii ...
Wymazany czekoladowymi lodami Mikołajek, których mu nie kupiliśmy... (złamana dieta)
Zagubiony Daniel, który wcale się nie zgubił (moja panika, bo porywają dzieci w hipermarketach)
Babcia, której tam z nami nie było, ale była i kupiła Mikołajkowi te lody, choć nie wiedziała, dlaczego (w realu nigdy by ich nie kupiła)...
Wizyta na pierogach w restauracji bez pierogów za to ze stłuczonym przeze mnie wazonem...(klasyka, słoń w składzie porcelany, wpadam na ściany nawet tam, gdzie ich nie ma lub do jedynej na całej ulicy kałuży)
A potem wsiedliśmy do samochodu, żeby wrócić do domu, a dzieci... jak to we śnie - to była już inna część. Dzieci czekały na nas na dworcu (!).
Byliśmy nad morzem. Błękitne wody zatoki odbijały promienie słońca.
Pierogarnia była wysoko, na jakimś wzgórzu, więc zaczęliśmy jechać drogą - serpentyną na skałach w dół.
Tatuś magenisiowy za szybko jechał, za szybko wziął zakręt... samochód spadał wzdłuż jadącej w dół drogi. Prosto na skalisty brzeg.
Wiedziałam, co się dzieje.
W radio leciała ta piękna muzyka...
Uczucie tęsknoty za dziećmi...
Ta miłość, która już nie znajdzie ujścia...
Ten czas, który się skończył.
źródło |
Dziękuję.
Wciąż jeszcze o tym zapominam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz