sobota, 30 sierpnia 2014

obraz panoramiczny

Miałam wczoraj sen, sen, który zapamiętałam...



W moim śnie były wszystkie cztery żywioły. 
Była woda - czysta i brudna. 
Był ogień - płonęły domy, 
z kłębiącym się ponad dachami czarnym dymem i jęzorami płomieni wychodzącymi z dziur okien, 
ale i ciepłodajne ogniska. 
Był wiatr w przestworzach, gdy leciałam, który gonił chmury. 
Była ziemia, po której stąpałam twardo, na której leżały trupy i która rodziła zboże. 
We śnie byłam młoda. Mogłam wszystko ;)
Zstąpiłam na ziemię po długiej podróży jakimś dziwnym środkiem lokomocji, którym była kawiarnia (!!!) pełna znudzonych, zajętych lub nieszczęśliwych ludzi. 
Tak bardzo było tam nudno, że postanowiłam stamtąd odlecieć. 
Więc otworzyłam drzwi i poleciałam!
Spacerowałam po mieście renesansu. 
Z przewodnikiem, który odnalazł mnie podczas mojego lotu. 
Wciąż bolała mnie głowa i dał mi apap ;)
Oglądałam, jak ludzie na Uniwersytecie tworzą wynalazki, niczym Leonardo da Vinci. 
Żeby rozwinąć ludzkość.
A za oknami była wojna domowa i zamieszki.
Płonące barykady i zielone, spokojne ogrody...
Jadłam pyszne jedzenie obok szkiców epokowych projektów.... 
Latałam po niebie. Wśród chmur. 
Patrzyłam, jak w cyklu życia i śmierci obraca się Ziemia. 
Płonęły domy, budowały się domy. 
Padał deszcz, aby napoić zielone pola na horyzoncie. 
Wstawał dzień i umierał dzień... 
Był ze mną ów Stróż - Przewodnik. 
Towarzyszył mi, pilnował i chronił, a mimo wszystko byłam wolna i samodzielna.

To był piękny, kolorowy, panoramiczny sen. 
Sen o życiu. 
O jego cyklach i kolejach.
 O zmianach. 
O stratach i zyskach. 
Metafora za metaforą... 
Mogłam na to patrzeć i podziwiać piękno życia z dystansu. 
Ten sen był niczym obraz wielkich twórców. 
Pełen mądrości starych ksiąg i tybetańskich mnichów. 
Pełen szczegółów. 
. Pełen postaci, z których każda znaczyła nic i wszystko... 
Pełen tego ulotnego stanu, w którym możemy być przez jedną krótką chwilę o nic się nie martwiąc.
Bo wszystko, co przychodzi, jest takie, jak trzeba. 
Jest po coś. 
To był sen o przyjmowaniu rzeczy takimi, jakimi są.
Był też malarz, który namalował ten sen. 
Ja. 




Poprzedniego dnia przyszła do nas  wiadomość. 
Tatuś magenisiowy stracił pracę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...