Trzeci tydzień z chorobą.
Nie było ich przez kilka lat, a teraz wróciły i wygląda na to, że się zadomowiły.
Miko choruje.
Najpierw coś "siedziało" Miko na oskrzelach, a teraz rotawirus.
Co to oznacza w praktyce?
Że jest więcej prania.
Że znów śpię na raty.
Że czas się zatrzymał i rozciągnął, przyjmując jeszcze więcej obowiązków i czynności, jakie można ogarnąć lub nie można, ale trzeba.
Że jest przednówek.
Że zaraz zabiorą nam jedną godzinę snu.
Że Miko źle znosi chorowanie.
Jest pobudzony i nieszczęśliwy.
Że okupuje kanapę.
Że wydaje dość sporo niezróżnicowanych natężeniem dźwięków.
Że bez przedszkola się nudzi... i tęskni za regularnością swojego życia poza kanapą.
Za to dzień jest coraz dłuższy, coraz jaśniejszy.
Dziś o 4.00 jakaś szalona sikorka na dachu wyśpiewywała pieśni godowe.
Świat jest coraz piękniejszy, a Witamina C pomaga :)
Hmm coś o tym wiem niestety. Gile z nosa a potem wymioty i wiadomo biegunka w ostateczności szpital. Dzieciątko malutkie nie daliśmy rady w domu. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Każde wsparcie mile widziane. Teraz w kolejce jestem ja, mnie to cudo dopadło....
Usuń