niedziela, 6 stycznia 2013

rozmowy toaletowe

Dzień, kiedy Mikołajek pierwszy raz usiał na nocnik, był dla nas przełomowy. To był duży krok do samodzielności Mikołajka. I do jego samoświadomości. Nie trzeba nosić już ze sobą pieluch. Za to trzeba nosić porcję ubrań na zmianę. Od dwóch lat Mikołajek opanowuje trudną sztukę samodzielnego korzystania najpierw z nocnika, a teraz z ubikacji. Codziennie wiąże się to z masą radości zarówno dla nas, jak i dla niego. Są okrzyki bojowe, problemy z papierem toaletowym oraz radosne spuszczanie wody. Dzisiejsza próbka:

Mikołajek biegnie truchcikiem do toalety, zdejmując po drodze dolne części garderoby.
Próbuję wyjaśnić sytuację:
- Siku?
- Nie!
- Kupa? (to zdecydowanie wyższy level, wymagający jak na razie pomocy kogoś starszego stopniem).
- Nie!
- To co? - pytam z ciekawości.
- Tata!

3 komentarze:

  1. poziom abstrakcji: wysoki :)
    brawo Mikołaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale i tak w temacie abstrakcji może się jeszcze dużo nauczyć od Mistrza Ignacego... :-)

      Usuń
  2. U nas jest "tata" na wszystko, za wyjątkiem kotka, bo ten jest "titi". Ja to się cieszę, że każda grubsza sprawa opatrzona hasłem "tata" ląduje u nadawcy :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...