sobota, 26 stycznia 2013

o-sobie-przypominacz

Tak, jak Paryż ma Wieżę Eiffla, Warszawa Syrenkę, a Płock Petrochemię, tak my mamy Mikołajka.
 A Mikołajek ma swój przerywnik-zwracacz uwagi-czasoumilacz czy jak kto woli o-sobie-przypominacz. O-sobie-przypominacz zaczyna się niewinnie. Najpierw jest głośne "mamotato!" - zwykle z drugiego pokoju. Czasem jest też "tatomamo!" Często jednak zdarza się też "matato!" i rzadko "tamamo"! 
Po tym efektywnym i jakże wygodnym, można powiedzieć, skondensowanym wstępie reagujemy razem lub osobno, niezależnie od tego, czy we wstępie było więcej "mamo", czy może więcej "tato" Po mamusiowym "O co chodzi, synku?"  albo tatusiowym "czego?" następuje dopiero clue programu, czyli odpowiedź czyli   o-sobie-przypominacz.

Mikołaj robi minę, jakby właśnie wlazł na Mont-Everest albo nawet wyżej. Mruży oczy, chwilę odczeka, lubując się tą chwilą, gdy starzy patrzą na niego w napięciu, po czym mówi (cokolwiek to znaczy):

- Ojtcitci!

Następuje konsternacja. A potem tłumiony w rękawie wybuch śmiechu.

4 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...