sobota, 31 marca 2012

Mikołajek po ciemnej stronie mocy...

Mikołajek, podobnie jak Księżyc, ma dwie strony - jasną i ciemną, które wykorzystuje w zależności od sytuacji. Czyli gdy sądzi, że mu za mało poświęcamy uwagi, zrobi wszystko, żebyśmy patrzyli tylko na niego - to bardzo smisiowo-magenisiowe.

Żeby zwrócić na siebie uwagę:
- należy zdjąć ze swojego łóżeczka wszystkie przytulanki;
- następnie prześcieradło;
- potem kocyk chroniący od zimna ściany;
- i jeszcze kołdrę;
- i jeszcze poduszkę;
- następnie się rozebrać do naga,
(po każdej czynności należy sprawdzić, czy mamusia, tatuś lub Ciocia Grażynka nie patrzy)
- jak długo nikt nie reaguje na hałasy - lub na podejrzaną ciszę, należy zacząć się trząść i wołać: "brrrrrrr" leżąc na golasa na dywanie albo ostatecznie w ogołoconym łóżeczku.

Powyższy wariant to był tak zwany wariant łagodny.

Żeby zwrócić na siebie uwagę: /wariant podkręcony/
- należy wziąć pilota od telewizora i pobiec z nim szybko do ubikacji, z zamiarem wrzucenia go do muszli klozetowej (Mikołajek stoi nad muszlą z jedną rączką na przycisku do spuszczania wody, w drugiej dzierżąc pilota i czeka, aż ktoś wpadnie z obłędem w oczach i pilota mu zabierze).

Żeby zwrócić na siebie uwagę: /wariant podkręcony dwa razy/
 - należy zacząć krzyczeć, bić się, krzyczeć, bić tatusia, krzyczeć i wrzeszczeć i próbować wrzucić pilota od czegokolwiek/buty/telefon/cokolwiek, co jest dla nas ważne (zwykle wybiera coś, co należy do tatusia) do zlewu w kuchni, gdzie np moczy się garnek (to znaczy przysunąć stołek do szafek w kuchni, stanąć na stołku i z rączką nad zlewem czekać, aż ktoś przyjdzie i zwróci na niego uwagę czyli zabierze mu pilota)...

Wariant medyczny:
- należy się przewrócić "na Jackie Chana" czyli efektownie opaść (nie mylić z "upaść") na pupę, a potem krzyczeć i płakać i marudzić, że pupa boli  - ten wariant działa na mamusię.

Wariant na ducha
- należy zdobyć sweter taty, zniknąć w ciemnej sypialni, założyć go na siebie i czekać, aż ktoś wejdzie i się przestraszy...

Wariantów jest dużo, a możliwości jeszcze więcej.
Mikołajek już dawno się zorientował, że aby mieć rodziców skupionych całkowicie na nim, należy złapać coś, pobiec z tym gdzieś, symulować potencjalne zniszczenie (lub ostatecznie próbować popełnić taki czyn karalny - patrz graffiti)  i czekać, co będzie. Ktoś na pewno się pojawi i...

Oczywiście najlepiej wtedy udawać, że nic się stało. Puścić krótką uwagę, że nieładnie. Że mi się nie podoba. Że absolutnie takie zachowanie nie spotkało się z naszą akceptacją. Ale należy wybrać tylko jedną uwagę!!! Jeśli się za długo gada na ten temat - a niedajboże złości, to Mikołajek cel osiąga. Jego złe zachowanie zostaje "docenione"* i przechodząc na ciemną stronę mocy, ma wszystko, czego pragnął - zdalnie sterowanych rodziców. Sprytne, co? Na szczęście na mamusię to nie działa, co zmusza młodego człowieka do poszukiwania nowych skutecznych sposobów zwracania na siebie uwagi, co rozwija, jakby nie było, jego kreatywność.

3 komentarze:

  1. Dzieciaki to potrafią....Ewentualnie wchodzi w grę tłuczenie głową w ścianę lub w podłogę, sikanie lub robienie kupy na podłogę i wiele innych. I kto powiedział, że dzieci są takie niewinne:P:P
    Ciężko przejść obok tego obojętnie, Tobie jako mamie pewnie jeszcze gorzej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, z walenia wyrósł, albo terapia zadziałała. Raczej to drugie, bo dzieci bez terapii nie wychodziły. Kupa siku raczej zdarzają się przez przypadek. Znam zdrowe dzieci, wychowane bezstresowo, które robią gorsze rzeczy i częściej, choć są dni, że zwątpienie mnie ogarnia, chwilowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc ja takie zachowania obserwowałam u dzieci zdrowych właśnie, w które rodzice są tak ślepo zapatrzeni, że szkoda gadać...Miałam w grupie chłopca, który robił kupę w majtki i wytrzepywał z nogawki na dywan skacząc na jednej nodze......zabić to mało.....

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...