piątek, 6 czerwca 2014

nie czytajcie tego wpisu czyli sen o lęku

Najlepiej tego wpisu nie czytajcie.
Nie czytajcie.
Piszę go raczej dla siebie. Żeby zobaczyć. Poczuć. Zrozumieć.
Może dzięki temu coś wymyślę zawczasu.

Lęk jest nie tylko mój. Należy do miliona matek na Ziemi. Matek, których dzieci są chore, upośledzone, mają autyzm lub inne choroby, w których do końca życia są zależne od drugiej osoby.
Ostrzegam lojalnie, nie czytajcie, bo będzie bardzo strasznie. Jak to w niektórych snach...

Śniło mi się, że Mikołajek wreszcie poszedł do szkoły.
Poszedł i nie wrócił.
Zwykle wracał sam (nie wiem, czemu we śnie wracał sam, ale w tym śnie właśnie tak było - ja w jego wieku wracałam sama z kluczem na szyi).
Mieszkaliśmy gdzieś indziej, w domu, z którego okien było widać szkołę. W moim starym domu.
Mikołajek powinien już z niej wrócić.
Niepokoiłam się.
Krzyk pod drzwiami, jakieś głosy, chichoty i moje serce zatrzepotało i zdrętwiało. Zanim wyszłam na korytarz, był tam już Mikołajek.
Pobili go chłopcy ze szkoły i "podrzucili" pod dom...
Miał pobitą, spuchniętą buzię.
Leżał pod drzwiami, a w rączkach trzymał oprawki okularów, w których nie było już szkieł, więc paluszki wiły się wśród oprawek, próbując się na nich zacisnąć.
Płakał. Bał się, że pomyślimy, że zbite okulary to jego wina.
Pobili go starsi chłopcy ze szkoły, bo był od nich inny.
Nie bronił się, bo inaczej rozumie świat. Nie ma w nim chęci władzy i przemocy... Podąża.

Zanim wezwałam pogotowie, patrzyłam, jak jego palce wciąż zaciskały się na pustych oprawkach okularków rowerków.

Czuję to jeszcze w tej chwili. Tę bezsilność... Ten lęk. Jak zapewnić bezpieczeństwo mojemu choremu dziecku? Lęk o przyszłość...
Każdy znajdzie w tym lęku coś dla siebie, prawda?

A jednak.

Nie mówiłam?
Nie czytajcie...

Konfrontacja z własnym lękiem jest pierwszym krokiem do ogarnięcia go. Przeżycie związanych z nim emocji... Określenie ryzyka, możliwości, zagrożeń i zalet wszystkich tych rozwiązań, które, jeśli dokładnie określisz lęk, pojawią się... Prędzej czy później... pojawią się...

2 komentarze:

  1. eh te lęki....
    dobrze jest czasem za dużo nie myśleć o przyszłości bo potem takie sny są
    optymizm też przydatna rzecz
    ja tam wierze ze znajda się ludzie którzy i Mikołajka i Rolka obronią :)
    pozdrawiam. mama Rolka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie o tym nie myślę, i chyba to jest przyczyną moich strachów, bo jednak... Niestety, jeszcze nie umiem wierzyć stuprocentowo w to, w co Ty wierzysz (Dziękuję za te słowa:), ale... co ma być, to będzie... I zdrowe dzieci mają czasem pod górkę... Ale gdzie podzieją się kiedyś nasze dzieci? :( Kiedyś znajdę na to odpowiedź...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...