piątek, 11 maja 2012

inwazja czarnej stonki vel mrówek faraona

Co roku nasz burmistrz urządza nam pod oknami jakąś wątpliwą atrakcję - z mojego punktu widzenia. Ta atrakcja co roku nazywa się festiwal "Sonicsphere" i jest faktycznie sferą dźwięku, który wdziera się do mózgu bez pytania o zgodę. Bowiem jest to festiwal metalowy. Tak metalowy, że dwa lata temu oraz w tym roku firmowała go sama Metallica ( w zeszłym to nie pamiętam, pewnie też ). Rzecznik prasowy burmistrza zapewnia, że produkowane przez festiwal dźwięki są na poziomie bezpieczeństwa środowiska naturalnego, a w szczególności niczego winnych łosiów z sąsiadującego z festiwalem rezerwatu "Łosiowe Błota". Dwa lata temu słynna metalowa Metallica była uprzejma przyjechać dzień wcześniej i testować wytrzymałość mojej porcelany, która podrygiwała na próbie zespołu w rytm gitary basowej, bowiem basista Metallicy dzień przed koncertem, podejrzewam że do spółki z dźwiękowcem, zapragnął sprawdzić, ile wyrobią łosie. Podobno żaden nie odszedł od fali dźwiękowej, ale samych telefonów na straż miejską i policję było około 1000. Przy pierwszych akordach próbnych mieliśmy wrażenie, że Amerykanie testują na nas jakąś nową broń, ale następnego dnia koncert odbył się ciszej. Za to rzecznik prasowy burmistrza podkreślał później w lokalnej prasie, że te fale dźwiękowe były dla dobra mieszkańców, żeby nie musieli płacić za bilet i słuchali muzy za darmo nie dość, ze u siebie na balkonie, to jeszcze wykonywanej na żywo przez prawdziwych zagranicznych muzyków. Wow!!! I tak o to od kilku lat zasypiam przy wykonywanych na żywo "Nothing else matters", choć wolę "One"...

Dwa lata temu, kiedy zaczęła się próba wytrzymałości okolicznych mieszkańców oraz biednych łosi, Mikołajek akurat zasnął. A kiedy Mikołajek zaśnie, to już nic go nie ruszy... Przez pierwsze dwie godziny snu jest odcięty od środowiska, a śpi tak głęboko, że nawet basista Metallicy grający na mojej porcelanie nie jest go w stanie obudzić. Co jest niezywkle ważnym wnioskiem medycznym. Dlatego z tego miejsca pragnę podziękować organizatorem "Sonicsphere", że umożliwili mi na drodze eksperymetu sprawdzenie snu mojego dziecka. Ponieważ rozpoczynamy trzecie podejście do bezsseności Mikołajka, będzie to fakt niezbity na drodze do leczenia.

A teraz słowo o czarnej stonce. Czarna stonka ma na sobie glany albo coś czarnego i ciężkiego, czarną koszulkę (w przeciwieństwie do rycerzy, którzy się noszą w dni powszednie na biało), do tego czarne dżinsy no i skórę. Motywy przewodnie na koszulkach: "Metallica", "Slayer", etc. Czarna stonka chodzi jedna za drugą jak mrówki faraona, klnie jak szewc i kupuje wszędzie piwo (jak rycerze). A po koncercie sika na samochody, do śmietników i na ogrodzenia.

Aby  zapobiec inwazji czarnej stoki na tereny zamieszkałe przez mieszkańców i łosie, Polica w swej niezywkłej inteligencji zamknęła na amen drogę dojazdową do ośrodka terapii dzieci autystycznych, gdzie terapeutyzuje się Mikołajek. Zamknęła ją z dwóch stron. I kilometr z każdej strony. Tatuś Magenisiowy zawiózł więc Mikołajka na terapię, ale jak chciał odebrać, to pan Policjant powiedział coś po policyjnemu i Magenisiowego Tatusia zatkało. Bo zrozumiał, że nie może dojechać do dziecka. Że dziecko zostanie być może na noc w tym hałasie (ośrodek ma widok na scenę) i że pana Policjanta nie interesuje, że dziecko jest niepełnosprawne, że nie dojdzie do domu na nóżkach i że jest tam samo z terapeutami i że chce do domu. I tak dalej. Wreszcie pan Policjant po długich negocjacjach - a Tatuś Magenisiowy w akcie desperacji zablokował jedyną nie zamkniętą drogę, czyli główną arterię dojazdową dla czarnej stonki - no więc pan Policjant wreszcie Tatusia Magenisowego wpuścił a potem wypuścił i Tatuś Magenisowy odzyskał w ten sposób naszego synka.

Idę sobie włączyć "Piaskowego Dziadka".

4 komentarze:

  1. No w tym momencie mam ochotę zakląć...Co za jełop z tego tfu funkcjonariusza....Kolejny dowód na to, że panowie policjanci w wielu przypadkach cierpią na poważny deficyt intelektualny i na przerażającą manię wyższości - na za sadzie jam jest pan władza i moja racja jest mojsza, a nawet najmojsza....
    Mam nadzieję, że Mikołaj nie musiał zbyt długo na tatę czekać przez owego geniusza policji...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten geniusz był tylko wykonawcą woli większego geniusza, i poprawnie wykonywał swoje obowiązki. Ale to wszystko dla naszego dobra, bo dzięki tym koncertom są piniążki na dzielni i burmistrz kupił wszystkim rowery do użytku publicznego, które stoją teraz na deszczu, można na nich jeździć, ale trzeba za jazdę zapłacić. Bemowo - tu żyje się lepiej - jak mówi pan burmistrz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, ja to wszystko rozumiem, tylko jak tata tłumaczy, że po syna do ośrodka jedzie, to nie ma przebacz...
      A pomysł z rowerami świetny - niech teraz niszczeją na deszczu. To ta Wasza dzielnica opływa w luksusy, skoro burmistrz wydaje pieniądze na rowery;)

      A tak na poważnie to inicjatywa w sumie dobra, tylko, skoro mówisz, że stoją na deszczu, to najwyraźniej ktoś nie przemyślał sprawy do końca:/

      Usuń
  3. Dodam jeszcze tylko, że dzięki panu Policjantu - jak mawiał nasz były prezydent i innych panach Policjantach czarna stonka była grzeczna i nie nasikała nam mieszkańcom i Łosiom do mleka, więc ich praca nie poszła na marne. Niestety nie zostało wzięte pod uwagę w ustaleniach na górze, że oprócz Łosi i mieszkańców ktoś jeszcze chce dostać się w pobliże sceny... Ale to właśnie ten pan Policjant stał się bohaterem dnia - bo Tatusia Magenisiowego z opresji wyratował.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...